niedziela, 21 października 2012

Mały update

Wczorajsza relacja do idealnych nie należy. Ciężko mi się pisało z powodu zmęczenia, zszarpanych nerwów, późnej pory i wyjątkowości dnia. 20 października to dzień dla mnie szczególny podwójnie i z tego powodu nie mogłem od razu zrelacjonować go. Zrobiłem to dopiero po 21:00, ale z uwagi na to, że w międzyczasie obrabiałem zdjęcia i renderowałem filmik (co doprowadziło mnie do skraju wytrzymałości psychicznej) całość ukończyłem po 23:00.
Jeśli chodzi o film, to blogger i tak go zepsuł, bo w oryginale wygląda dużo lepiej. Chyba powinienem to zrobić nieco na około - wrzucić na youtube i stamtąd zlinkować na blogu. Może tak zrobię, ale nie wiem.
A czego zabrakło w relacji? Łącznie cały trening połączony ze zwiedzaniem i robieniem zdjęć zajął ok. 1 godz. 45 min. W tym czasie przebyłem nieco ponad 9 km. Biorąc pod uwagę dystans to czas jest beznadziejny, ale nie o to chodziło. Najważniejsze, że czułem w nogach, że trening się odbył. Szkoda tylko, że nie przebiegłem o 3 km więcej - miałbym wtedy zrealizowany cel treningowy - przebiec w październiku 150 km. Pewnie dzisiaj to dokończę, bo najmniejszy dystans jaki teraz pokonuję to troszkę ponad 5 km. A dziś dopiero 21! Całkiem niezły wynik. Tylko założenie treningowe do niczego - nie biega się codziennie tak jak ja, ale nie mogłem się powstrzymać. Coś mnie wyganiało z domu każdego dnia i zmuszało do biegu :) W listopadzie dobrze by było, gdyby te 150 km powtórzyć, ale biegając co drugi dzień.
Zapomniałem jeszcze dodać, że wracając z kaplicy spotkałem uczniów ZSO, którzy realizowali zajęcia z paniami Bożenką i Marysią. Pozdrawiam jeszcze raz!
A biegnąc do Wólki Husińskiej nie sposób było nie zauważyć grzybiarzy! Ponoć trwa właśnie wysyp grzybów. Może to dlatego udało mi się sfotografować całkiem przystojnego maślaka? (na grzybach się nie znam, więc nie wiedziałem, że to maślak, ale zobaczyłem, że ma gąbkę, a nie blaszki, to pomyślałem, że jadalny i cyknąłem. Ale i tak nie zebrałem go)
A na koniec zajrzałem jeszcze na chwilkę na stadion w Krasnobrodzie, gdzie chłopcy z gimnazjum grali mecz. Do przerwy prowadzili 1:0 i z tego co widziałem, to zdominowali rywala (Maciek niewiele miał do roboty) całkowicie, więc o ile nie odpuścili w drugiej części gry, to z pewnością wygrali. Pozdrawiam wszystkich kopiących piłkę, siedzących na ławce i trenera.
Teraz mi lepiej :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz