poniedziałek, 17 grudnia 2012

Kontuzja

Dopiero co pisałem, że biega się w zimie świetnie. Dalej podtrzymuję ten pogląd, tylko z jednym ale. Ale jak się biega po bezpiecznych nawierzchniach. A zamojskie chodniki do takich niestety nie należą. Po wczorajszym (nieplanowanym) biegu nabawiłem się dokuczliwej, ale na całe szczęście małej i niezbyt bolesnej kontuzji. Prawa kostka zgubiła się gdzieś pod zasłoną opuchlizny. Nie wiem, czy to z przetrenowania, czy z powodu jakiegoś urazu. Najpewniej źle stanąłem podczas wyprzedzania zamościan wracających z wigilii na Rynku Wielkim, ewentualnie wykręciłem stopę biegnąć po koleinach z zamarzniętego błota śniegowego...
Wygląda to tak:


Oczywiście nie jestem w stanie tak wywinąć prawą stopą, ale żeby było łatwiej porównać zdjęcie odwróciłem i widać różnicę - stopa lewa ma widoczną kostkę, a na zdjęciu niżej ciężko właściwie rozpoznać gdzie jest kostka.

Mam teraz pewien dylemat - biegać dzisiaj (4 km normalnego biegu), czy sobie odpuścić? Nie ma tragedii, można to przeboleć, tylko nie wiem, czy nie doprowadzę bezmyślnie do gorszego stanu. Najpewniej to i tak wyjdę, najwyżej zrobię sobie krótszy (hę?) lub nieco mniej intensywniejszy (what?) trening...


A zima trwa...





Aparat w telefonie jakoś dziwnie drzewa wyeksponował (nie trzeba było włączać sceny śniegowej).

Te zdjęcia to taka przymiarka do wycieczki, którą planuję od jakiegoś czasu. Tylko póki co, daję sobie na wstrzymanie, bo nie będę biegał po lesie po zmroku (zbyt szybko robi się ciemno), a i ktoś do towarzystwa też by się przydał (tylko kto? MKŻ nie ma czasu, dla BRF (Banshee-Riding Friend) to żadne wyzwanie... hm, może ktoś z pracy?)

Etap 1 - łatwiejszy i krótszy:


Trasa spod szkoły do Szuru (co to za nazwa w ogóle???) i z powrotem. Właściwie nigdy tam nie byłem, więc ciężko mi powiedzieć, czy dobrze wyznaczyłem trasę.

Ale prawdziwą frajdę sprawiłoby mi coś takiego:

Etap 2 - dużo dłuższy i "dzikszy":


Nie wiem, na ile droga na tej mapie rzeczywiście przypomina drogę i czy runkeeper dałby radę złapać sygnał GPS, bo sieci zaraz na 1,5 km już nie mam. Ale taki spacerek to pewnie dopiero w okolicach wakacji sobie zrobię (może wcześniej małe rozpoznanie na rowerze?).

To ja jednak odpocznę. Szkoda zdrowia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz