I znów pewne rozczarowanie. Ale nie przygnębiające, tylko motywujące do jeszcze większego wysiłku i jeszcze solidniejszej pracy. I znów potwierdzenie tego, że nie da się tak od razu wskoczyć na poziom, na który by się chciało, tylko małymi kroczkami, ale ciągle do przodu.
Owszem, przebiegłem dystans półmaratonu. Bieg godzinny to też nie problem. Ale to wyczyny jednorazowe, mające się nijak do ciągłości treningu. Póki co moje ciało nie da rady pracować na takich obrotach. A więc będę zmuszony powoli budować formę na lato 2013 i zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Od 11 listopada skorzystałem z dobrodziejstw strony runkeeper.com w postaci gotowych planów treningowych. To już drugie podejście do zrealizowania planu. Tym razem mam najzwyklejszy - 5 km dla początkujących. Staram się go wykonywać zgodnie z zaleceniami, choć czasem muszę dodać coś od siebie (czasem biegam nieco dłużej, czasem szybciej...). Plan skończę 4 stycznia. Spróbuję wtedy pobiec tak, jakbym był na imprezie (wiadomo, że to nie to samo, ale...), żeby określić sobie czas na 5 km. Co będzie potem - nie wiem. Może sam ułożę sobie coś sensownego, albo skorzystam z gotowców z innych serwisów, np.: treningbiegacza.pl, bieganie.pl, polskabiega.sport.pl.
Biegam teraz co drugi dzień, więc jeden tydzień zaczynam od biegu w poniedziałek, a w kolejnym we wtorek. Między dniami biegowymi robię trening z ciężarami. Chodzi mi głównie o to, żeby nie zaniedbywać pozostałych partii mięśni i jednocześnie wzmacniać te, z których korzystam najczęściej. Robię więc przysiady ze sztangą, wspięcia na palce ze sztangą, wypady, ale też brzuszki czy martwy ciąg. Dzięki temu treningowi uzupełniającemu skutecznie przechodzi mi ochota na bieg codzienny (brak czasu i sił).
Pogoda robi się coraz brzydsza, ale śniegu póki co nie ma. Są za to mgły:
To zdjęcia z czwartku (15.11.2012).
Wczoraj miałem nadzieję na zrobienie ciekawych zdjęć, bo trening wypadł mi bardzo późno, ale okazuje się, że pora wczesnoporanna jest lepsza niż późnowieczorna, jeśli chodzi o zjawiska pogodowe takie jak szron, czy szadź. Ale za to mogę pochwalić się tym:
To ja, MKŻ i Pchełka przedstawieni na malowidle sześcioletniej artystki, Karolinki! :-)
Na koniec coś od chłopaków z Biłgoraja. Jedziemy:
P.S. W międzyczasie zauważyłem, że link "Runkeeperowy dzienniczek biegowy" nie działa tak, jak sobie to wymyśliłem. Będę więc na koniec każdego miesiąca wklejał screena z moimi biegami, a link usunę.
Lipiec 2012:
Sierpień 2012:
Wrzesień 2012:
Październik 2012:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz