Wracam po dluzszej przerwie w pisaniu. Jakos tak sie zdarzylo, ze im wiecej biegam, tym rzadziej bloguje. I to dobrze z jednej strony, ale z.drugiej nie chcialbym zaniedbywac bloga, ktory mial byc niejako pamietnikiem mojej przygody z bieganiem.
Gdzies w najblizszym czasie zamieszcze szczegolwe podsumowania ostatnich miesiecy, w ktorych bedzie bardzo ladnie widac moje postepy w bieganiu. Bardzo.
Najwiekszy spdawdzian w moim zyciu (biegowym) juz naprawde niedlugo. Nie moge powiedziec, zebym sie bal maratonu. Sam dystans nie przeraza mnie juz tak jak wczesniej. Oczywiscie nie oznacza to, ze nie mam zadnych obaw - bylbym niespelna rozumu, gdyby tak bylo. Bardziej boje sie, ze zawiode siebie w sensie takim, ze mam swiadomosc pracy, wysilku i wylanego potu, ktory wlasnie po to ciekl po moich plecach wiosna, latem, jesienia, zima i znowu wiosna, zeby skonczyc te 42 kilometry i 195 metrow.
Bardzo mnie cieszy stan mojego zdrowia i organizmu. Nie narzekam na zadne bole, nic nie dolega ani moim stawom, ani miesniom, ani sciegnom. Mysle, ze bardzo duzo zawdzieczam cwiczeniom ogolnorozwojowym z ciezarami na dlugo zanim zaczalem biegac. Tak samo wazna jest tez pewnie rozgrzewka, ktorej nie zaniedbuje. Raz dawno temu, kiedy bylismy z MKZ w jej rodzinnym domu wybieglem pobiegac do lasu. Nie biegalem wtedy tak duzo jak teraz i nie mam powodu winic ani dystansu, ani butow (bo byly wlasciwe). Co sie stalo? Wybieglem NIEROZGRZANY i przez nastepne DWA TYGODNIE czulem bardzo nieprzyjemny BOL w KOLANACH. Wiec jak to mowi pewien youtuber - "No, thank you. I don't want any." Rozgrzewka byc musi, czy sie to komus podoba, czy nie. No, chyba ze bieganie ma byc kojarzone z bolem, cierpieniem, szarpaniem, rwaniem, zrywaniem, itede, itepe.
A juz w ten piatek (17.05.2013) sprobuje sie "zniszczyc" i przekonac o swoich silach wracajac z Krasnobrodu do Zamoscia na piechote. Oczywiscie idealnie byloby te trase przebiec, ale ze to w ramach treningu, to nie wykluczam spacerow. Moze jesli bedzie pogoda uda sie zrobic jakies ciekawe zdjecia? Ale nie obraze sie jak bedzie padac, bo bedzie znosniej. Jest jeszcze jeden dobry powod tego przedsiewziecia. Otoz za rok zamierzam wziac udzial w Biegu Pokoju Pamieci Dzieci Zamojszczyzny. To taki czteroetapowy bieg, ktory z powodu uksztaltowania terenu na trasie Zamosc - Zwierzyniec - Krasnobrod - Zamosc moze niezle dac w kosc. Dobrze bedzie przekonac sie wczesniej o atrakcjach na trasie. Pora tez przekpnac sie, jak dziala zel energetyczny - w koncu zrobie pewnie dystans maratonski, a moze nawet nieco wiecej wyjdzie - bedzie co spalac.
/Przepraszam za brak polskich znakow i ewentualne literowki, ale pisanie na telefonie ma swoje zle strony. Ale tez dobre - jestem w stanie wyslac nowego posta bez sleczenia przy komputerze! Byc moze poprawie to w najblizszym czasie. We'll see.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz