czwartek, 5 maja 2016

Majówka 2016

Krótko o kwietniu: to był znakomity miesiąc - prawie 270 km zrobionych. Czwarty co do ilości km jakie do tej pory wybiegałem. Miałem jeszcze w planie wyjście w sobotę (ostatniego dnia miesiąca), żeby dobić do 270 km ale się mi nie chciało. Nie żałuję, bo przynajniej odpocząłem przed:

Majówka 2016, dzień 1
Zawody biegowe w Suścu "Bieg nad Tanwią" to impreza, która choć odbyła się dopiero po raz drugi, to zawsze już kojarzyć mi się będzie z początkiem majówki. Uwielbiam tamtejszy klimat - lokalna impreza, uroczy zakątek, fajna trasa (niezbyt trudna), brak nagród pieniężnych. To ostatnie jest chyba najważniejsze - biega się tam dla satysfakcji, brak też w Suścu wschodnich sąsiadów czyhających na mieszki pełne złotówek. Jest fajowo!
W tym roku zgadałem się z F., z którym 3/4 dystansu przebiegliśmy na pełnej parze. Ja niestety po 7 km zacząłem tracić siły i F. biegł z przodu. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z biegu, szczególnie dlatego że tak długo udawało mi się utrzymywać tak zabójcze tempo.
Zawody w Suścu to także okazja do spotkania ze znajomymi - F., A., P., G., K.
Synek też się wybiegał jak nigdy.


Majówka 2016, dzień 2
III edycja "Biegu Wokół Twierdzy Zamość" to w końcu impreza na poziomie przystającym miastu. Jedna, jedyna rzecz, którą muszę wytknąć tym razem to kompletny brak oznaczenia gdzie znajduje się biuro zawodów. Ja trafiłem dzięki P., który wcześniej odbierał pakiet, ale też zwrócił uwagę na brak oznaczeń. Jeśli były (bo może i były) to zupełnie niewidoczne.
Bardzo trafnym pomysłem było przeniesienie startu i mety na Rynek Wielki. Więcej osób mogło dzięki temu mimo woli oglądać nasze zmagania!
Tutaj też postanowiliśmy biec razem z F. Tym razem to ja miałem trochę więcej sił i szybciej dobiegłem do mety. W Zamościu czołówkę stanowią zawodnicy z klubów biegowych i są to zawody wchodzące do cyklu Grand Prix Polski w biegach, dlatego też poziom sportowy jest tu dużo wyższy i zajmowane przeze mnie miejsca odleglejsze niż np. w Suścu. Nie zmienia to faktu, że z tego biegu też jestem ogromnie zadowolony.
Jeszcze jedna mała sugestia do organizatorów (może czytają?) - po co do pakietu startowego pakować lubelską Perłę, gdy mamy lokalny browar, z którego piwo zamojskie bije perełkę na głowę? Fajnie było by promować to, co zamojskie. Chyba że to kwestie finansowe, na zasadzie: gdy nie wiadomo,  o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Wieszczyłem, że do trzech razy sztuka i d*pa, ale szczerze to cieszę się, że tak to wyglądało w tym roku. Na IV edycję może będzie 300 osób?


Majówka 2016, dzień 3
Na koniec majówki zjechaliśmy pod Biłgoraj do rodziców MKŻ. Tutaj w planach nie było żadnych zawodów a jedynie jakieś rozruszanie się tak dla zasady. Chciałem zostawić samochód na granicy Biłgoraja (ul. Droga Straceń) i pobiec do Rap Dylańskich i z powrotem. Szybko okazało się, że to mi nie wystarczy - najpierw pobiegłem na piaskownię pod Rapami, potem do miasteczka, a jeszcze potem wyczaiłem tablicę ze ścieżkami rowerowymi. Dla rowerzystów to miejsce jest wręcz wymarzone. Ja wyszedłem z przekonania, że skoro można na dwóch kółkach, to dlaczego by nie spróbować na dwóch nogach? Ruszyłem ścieżką do Nadrzecza, potem przez Majdan Gromadzki do Gromady i od strony ul. Moniuszki znów wbiegłem do Biłgoraja i w stronę samochodu. Zrobił się z tego półmaraton, którego wcale nie planowałem.


Na dopełnienie tego wpisu dodam jeszcze, że pogoda dopisała a moje samopoczucie było doskonałe. Życzyłbym sobie, żeby tak było też w najbliższą niedzielę podczas 4 PZU Maratonu Lubelskiego!

Kilka zdjęć z Suśca:























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz